UEK Pomaga

PÓŁKOLONIE UEK - relacja

 

Zwykle w wakacje, po okresie wzmożonej aktywności, po egzaminach i obronach Uczelnia nieco zwalnia, a Kampus i alejki między budynkami cieszą się zasłużoną ciszą i spokojem. W tym roku, gdy 10 lipca rozpoczęły się PÓŁKOLONIE UEK, ten porządek nieco się zaburzył. W ocenie czy warto było, powinna pomóc poniższa relacja.

Do końca nie mieliśmy pewności czy grupy się zapełnią oraz czy nasz program i propozycje spotkają się z zainteresowaniem ze strony rodziców. Ankieta przeprowadzona wiosną napawała nas co prawda optymizmem, jednak z uwagi na to, że przedsięwzięcie było organizowane po raz pierwszy, dreszczyk emocji towarzyszył nam na każdym kroku.

Udało nam się uruchomić dwa turnusy, pierwszy w dniach 10-14 lipca oraz drugi 17-21 lipca. Pierwotnie założenie było takie, by półkolonie obejmowały również sierpień, odpowiadając na zapotrzebowanie jak największej liczby pracowników. Z uwagi na brak kadry wychowawców na ten czas, musieliśmy jednak zweryfikować nasze plany.

Do zapisów zaprosiliśmy w pierwszej kolejności dzieci naszych pracowników, ale szybko zaczęły spływać pytania, czy w miarę możliwości uda się dołączyć do grupy również najlepszych przyjaciół… Możliwości były, a komfort i dobre samopoczucie dzieciaków były dla nas jako organizatorów jednym z priorytetów.

Zaopatrzyliśmy się w ogrom gier planszowych, materiałów plastycznych, kolorowanek, książek i akcesoriów do zabaw w plenerze, i już pierwszego dnia cieszyliśmy oczy, gdy były rozchwytywane przez ciekawe ich dzieci. Udało nam się zdobyć również urządzenie do puszczania baniek mydlanych, które miało rzeszę wiernych fanów (pozdrawiamy Wojtka!), wyczekujących z utęsknieniem momentu ich puszczania. Bańki przeistaczały się w wirusy atakujące drzewa pomiędzy Forum a Ustroniem, i które rzecz jasna należało szybko i bezwzględnie neutralizować. W akcję ratowania pięknego drzewostanu zaangażowana była w głównej mierze młodsza grupa II turnusu. 

 

Zacznijmy jednak od początku…

Na każdym z turnusów jego uczestnicy zapoznali się z zasadami udzielania pierwszej pomocy i mieli okazję przećwiczyć swoje umiejętności na fantomach, na których na co dzień szkolą się pracownicy. Zainteresowanie dzieciaków było tak duże, a ich skupisko tak gęste, że fantom nie miał niestety dostępu do świeżego powietrza i gdyby tylko był prawdziwy, jego dalszy los byłby raczej przesądzony. W następstwie szkolenia, na  kampusie, zanim zmył je deszcz, można było podziwiać namalowane kredą instrukcje.

Po kliknięciu w obrazek wyświetlą się niezwykle istotne szczegóły.

 

 

Bezpieczeństwo to kolejny z naszych priorytetów. Na szczęście, zarówno pierwszy jak i drugi turnus nie odnotował wypadków, a opatrzenia wymagały tylko niewielkie otarcia kolan i łokci. Na wszelkie nieszczęścia byliśmy jednak odpowiednio przygotowani, nie tylko będąc w posiadaniu ogromnej apteczki, ale przede wszystkim powierzając dzieci opiece świeżo upieczonej… lekarki!

Kolejny sprawdzian z bezpieczeństwa odbył się na basenie, bo to właśnie tutaj miały miejsce największe szaleństwa i wygłupy. Uczestnicy bawili się, pływali i szkolili pod okiem wykwalifikowanych instruktorów. Nie obyło się też bez skoków do wody (brawo Wiktor, Krysia, Tola, Irek i reszta załogi!).

Na każdym z turnusów, w naturalny sposób wyodrębniły się sekcje pływckie: sekcja męskich wygłupów, sekcja murkowa bacznych obserwatorów, sekcja wytężonego relaksu i sekcja pięknych czepków! 

 

 

Będąc nadal przy sporcie należy zwrócić szczególną uwagę na niezwykle cenne lekcje gry w badmintona. Uczestnicy poznali zasady gry, nauczyli się poprawnie serwować (przynajmniej przyswoili teorię, ale praktyka czyni mistrza), zapoznali się z budową boiska i dużo ćwiczyli pobijając własne rekordy (brawo Stasiu!). Zajęcia odbywały się pod bacznym okiem instruktora, który zrobił wszystko co w jego mocy, by połączyć naukę z zabawą.

 

Zostając przy nauce… Czy w wakacje chcemy się uczyć? Jeśli jesteśmy uczestnikami półkolonii UEK- to tak, jeśli zajęcia powodują, że jesteśmy zaczarowani gośćmi, którzy nam tą wiedzę przekazują- to tym bardziej! Zarówno pierwszy jak i drugi turnus spotkał się z pracownikami Biura ds. Osób z Niepełnosprawnościami, którzy opowiedzieli czym jest niepełnosprawność i odpowiedzieli na niezwykle szczere pytania, jakie urodziły się w głowach dzieci, takie, które chętnie zadaliby dorośli, ale wydaje im się, że nie wypada… „Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał…” Mamy ogromną nadzieję, że  inspirujące było spotkanie z osobami, które opowiedziały o własnych doświadczeniach, nie tylko o trudach swojego życia, które w naturalny sposób kojarzą nam się jako pierwsze,  ale również o ciekawych, nowoczesnych  rozwiązaniach ułatwiających funkcjonowanie na co dzień.

Półkolonistom ogromnie spodobała się możliwość poznania alfabetu w polskim języku migowym. Chętnie i z zapałem ćwiczyli migając nowe słowa
i swoje imiona. Poznali też podstawowe zwroty w języku migowym, a kilkoro z nich już kolejnego dnia miało okazję wykorzystać nowe umiejętności
w prawdziwym życiu.

Zorganizowaliśmy przy tej okazji wyjście do Centrum Nauki i Zmysłów WOMAI, wyjątkowego miejsca, które

łączy dwa przeciwstawne światy: światła i ciemności, tworzą je niewidomi bohaterowie i naukowcy. Emocje i wiedza wytworzone na wystawach są autentyczne i osobiste. Misją Centrum jest edukacja oraz uświadamianie społeczeństwa o wartości osób niewidomych.  Właśnie to przyświecało twórcom tego miejsca: inspirowanie ludzi do odkrywania niesamowitych zjawisk, edukowanie szczególnie najmłodszych i pokazywanie, jak ważna jest akceptacja różnorodności (O nas – WOMAI Kraków).

 

Kolejną atrakcją, która pozwoliła poszerzyć horyzonty była wizyta w sąsiadującym z UEK MuFo (Muzeum Fotografii w Krakowie), a w nim warsztaty: Świat daleki i świat bliski. Wydajemy gazetę podróżniczą! oraz Wielowarstwowa sztuka.

W trakcie pierwszych warsztatów dzieci wcieliły się w role reporterek i reporterów- najpierw oglądając prace fotoreporterów na wystawie „Co robi zdjęcie”, a później przygotowały własne wydanie gazety z wiadomościami, wywiadami i tekstami o tematyce podróżniczej.

Kolejnym razem zastanawiali się jak w jednym dziele sztuki pomieścić wiele historii? Jak skleić ze sobą pozornie odległe od siebie doświadczenia? Przyglądając się sztuce Fridy Orupabo zastanawiali się nad tym, jak przy pomocy fotografii pokazywać różnorodność- nie tylko w jednym kadrze, ale zestawiając ze sobą różne obrazy. Spróbowali tez własnych sił w tworzeniu kolaży, inspirowanych pracami artystki.

Po kliknięciu w obrazek wyświetlą się szczegóły.

 

Po fotografii możemy płynnie przejść do filmu i zostawić Państwa z relacją z wizyty w Centrum Kongresowym ICE Kraków dokąd udała się grupka naszych  półkolonistów. Dzieci miały okazję poznać profesjonalne studio nagraniowe od podszewki!

 

 

Nie tylko nowinki techniczne były w centrum naszych zainteresowań, bowiem zarówno pierwszy jak i drugi turnus odbył spacer do Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego  by po obejrzeniu go i nacieszeniu oczu, stworzyć jego namiastkę… za Pawilonem Finansów!

Kto z Państwa jeszcze nie był- zapraszamy do odwiedzenia! Prym w pracach ogrodniczych zdecydowanie wiodły dziewczynki, które absolutnie nie bały się ciężkiej pracy. Pierwszy turnus po niezwykle ożywionej dyskusji, pełen ekspresji i wielu artystycznych wizji (pozdrawiamy Zuzię!),  postawił na prosty liniowy układ nasadzeń.  Drugi natomiast rozproszył kwiaty w obrębie całego udostępnionego trawnika, ale podszedł do tematu zdecydowanie swobodniej (pozdrawiamy Mirę!).

 

Od prac fizycznych możemy przejść bezpośrednio do… nauki! Pierwszy turnus miał okazję dowiedzieć się niemal wszystkiego na temat tóg, a nawet pojawiła się okazja, by je przymierzyć, na co oczywiście znalazło się kliku chętnych. Wszyscy prezentowali się niezwykle dostojnie!

 

 

Tym sposobem płynnie przeszliśmy do Rektoratu, gdzie część dzieci (II turnus) miała okazję odpowiedzieć na zaproszenie i osobiście spotkać się z  JM Rektorem. Spotkanie było niezwykle owocne, dzieci zadawały mnóstwo pytań, na które Pan Rektor cierpliwie odpowiadał. Dał się poznać też jako świetny gospodarz, błyskawicznie realizując niemal hurtowe zamówienie na napoje. Należy bowiem uczciwie zauważyć, że nie był to tylko poczęstunek z rektorskiego stołu, bo zapotrzebowanie było znacznie większe (choć wszyscy, niespełna 30 osób,  wędrowali z własnymi bidonami).

 

 

Kierując się w stronę końca relacji nie sposób  zapomnieć o jedzeniu, bo i o to zadbaliśmy. JM Rektor dowiedział się od dzieci, że na uczelnianej stołówce zdecydowanie najlepsze były stripsy i frytki, choć my słyszeliśmy też inne głosy. Podobno niektóre niejadki na półkolonii w ogóle nie wybrzydzały, ale może po prostu w doborowym towarzystwie wszystko smakowało im lepiej?

Było gwarno i wesoło, a dzieciaków momentami wszędzie było pełno, szczególnie gdy poszukiwali odpowiedzi w grze terenowej i liczył się czas!

Był czas na swobodne zabawy, na piłkę nożną planszówki, skakankę czy gumę do skakania. Zajęcia plastyczne przenosiły się z sali  na świeże powietrze, nie tylko w formie zorganizowanych zajęć, bo to dzieciaki samodzielnie najlepiej się integrowały. Młodsi z nieukrywanym podziwem oglądali prace plastyczne starszego kolegi (brawo Mateusz!) i widać było, że jest dla nich w tej kwestii absolutnym autorytetem.

Każdy z uczestników na zakończenie otrzymał dyplom i przypinkę- symboliczną wiewiórkę. Jeden z chłopców uznał, że skoro taką już ma (brał udział w wiewiórowym konkursie), to odda ją jednej z opiekunek, która była nią oczarowana (brawo Kuba!).

 

 

To były niezwykle intensywne dwa tygodnie, ale w naszej ocenie było warto! Nie będziemy ukrywać, że sprawiło nam to mnóstwo satysfakcji. Cieszyło nas ogromnie gdy trzy dziewczynki po pierwszym turnusie postanowiły zapisać się na kolejny. W naszym odczuciu to chyba najlepsza recenzja!

Macie Państwo wspaniałe dzieci i możecie być z nich dumni!

Dziękujemy za zaufanie i nieśmiało zapraszamy za rok… 

 

Podzespół ds. działań na rzecz członków wspólnoty Uczelni 

w ramach projektu